Sala główna

Weszła ponownie do klubu. Nic nie zamawiając usiadła na fotelu w kącie pomieszczenia i wbiła wzrok w obraz na ścianie. Humor nie dopisywał.

Przyszedł.
Spojrzał na Ines i usiadł gdzieś obok niej.
- Wiedziałem, że Cię spotkam w klubie.
Powiedział uśmiechając się kątem ust.
- Nudno mi jakoś tak...

- Taak, lubię atmosferę tego miejsca. - Odparła, uśmiechając się lekko.
- Trochę nudno... ale za to cicho i spokojnie - mruknęła, jeżdżąc palcem po powierzchni stołu.

-Yhm...
Spojrzał na blat stołu.
Po chwili jakby ocknął się i zamówił jakiś... sok.
-Cicho? Czy ja wiem. To klub, tu zawsze jest głośno.

- Nie tak bardzo - zaśmiała się, wzruszając barkami. I ona zamówiła sobie coś do picia... a mianowicie czerwone wino. Upiła jeden łyk.

Wypił parę łyków soku po czym zmrużył lekko oczy chcąc wymyślić jakiś temat do rozmów.
- Ahm... A więc jaki jest twój ulubiony kolor? oo'
Zapytał się nie mogąc nic wymyślić.

- Granatowy - odparła, jeżdżąc palcem po obrzeżach kieliszka. Była dziś bardzo zamyślona... nieobecny.

Wypił sok do końca.
- Chcesz się gdzieś przejść? Trochę tutaj... Nudno.
Stwierdził i spojrzał na ziemię.

- Z chęcią - uśmiechnęła się i dopiła wino. Zapłaciła za nie, po czym odwróciła się w stronę chłopaka, bawiąc się rękawem. Podniosła lekko jedną brew czekając na jego reakcję.

-No to świetnie.
Uśmiechnął się lekko i wolno ruszył w stronę wyjścia.
Po chwili nie było go już w klubie.

Rzuciła krótkie spojrzenie temu miejscu i wywędrowała stąd za Spykerem.

zt

*Samuel trzaskając drzwiami wszedł do klubu nie spoglądając na nikogo. Zwyczajnie usiadł na kanapie i zarzucił nogi na stół. Cóż... humor mu zdecydowanie nie dopisywał a do tego jeszcze ta pogoda w kratkę.*

Wpadła do baru, nie rozglądając się na boki. Od razu usiadła na stołku i zamówiła sobie drinka. Najwyraźniej była czymś zirytowana. Ubrana była w krótką, jeansową spódniczkę i czerwony t-shirt. Odgarnęła nerwowo włosy i zamoczyła usta w napoju gdy go wreszcie dostała.

*Samuel przyglądał sie dłużej Ines jednak ona jakby tego nie zauważała. W końcu zrobił dośc dziwna mine i wciąż trzymając ręce założone na torsie ziewnął szeroko.* Witam. *Powiedział wreszcie patrząc na Ines.*

Odwróciła się w jego stronę i zastygła na chwilę. Siedział tu od początku ? Uśmiechnęła się kątem ust.
- Hej - powiedziała i upiła jeszcze łyk napoju, kołysząc jedną nogą w powietrzu. Odstawiła drinka i rozejrzała się po barze, zastanawiając się czy coś jeszcze przegapiła.

Miło mi Cię widzieć. Cóż... ostatnio mało sie dzieje. *Mruknał pod nosem a cała złość z jaką tutaj wszedł zdawała sie powoli ulatniać.*

- Tak, to prawda. Spotykam jakichś dziwnych ludzi ostatnio... nie mówiąc już o tobie... to znaczy ty nie jesteś dziwny - powiedziała i prychnęła na końcu śmiechem. No tak, zawsze jej się plącze język jak chce coś mądrego powiedzieć... albo jak weźmie do ust alkohol. Napiła się znowu, nadal kołysząc nóżką.

*Zaśmiał sie opuszczając głowę, włosy spadły na jego twarz a on nadal siedział wygodnie na kanapie z rękami na torsie.* Kogo to dziwnego spotkałaś? Prócz mnie oczywiście. *Zapytał z usmiechem podnosząc znów spojrzenie by spojrzec na blondynkę.*

Jej oczy błysnęły, jakby coś sobie przypomniała. Dosiadła się do chłopaka, zabierając drinka ze sobą i wlepiła w niego zaintrygowany wzrok.
- Kto jest władcą diamentów ? Czyżby ciemnowłosa dziewczyna ? - zapytała. Dowiedziała się o niej ciekawych rzeczy. A przynajmniej dla niej były ciekawe.

*Sam przekrzywił głowe jakby chciał o cos zapytać jednak po chwili kiwnał głową* Taak... A coś z nią nie tak. To znaczy wszyscy wiemy co jest nie tak z Kobaltami ale prócz tego? *Usmiechnął sie pod koniec.*

- Postanowiłam odwiedzić dom chłopaka, który mnie stratował w lesie, gdyż dobiegały z niego jakieś krzyki. Ona była roztrzęsiona i mówiła że miała ciężkie życie, że bała się ojca i takie tam a on milczał. Po czym wybiegła a... i to by było na tyle - urwała nagle, jakby chciała coś ukryć. Uśmiechnęła się do niego dla niepoznaki i upiła drinka.

Jakiego chłopaka? *Zapytał nagle zupełnie jakby to właśnie on bardziej go zinteresował niz sama przywódczyni Kobaltów. Samuel nerwowo bębnił palcami po swój własny bark.*

- Sky. Uroczy przedstawiciel diamentów. - uśmiechnęła się szeroko. Mimo iż wystraszył ją na śmierć, to i tak go lubiła. Wiedziała że jest z diamentów, ale oprócz tego nic do niego nie miała. Obróciła resztkę drinka w palcach i postanowiła go jeszcze nie dopijać, tylko męczyć powoli. Upiła małego łyka, zamyślając się nad czymś.

*Demon plasnął sie dłonią w czoło i zamknął przy tym oczy.* Z diamentów... *powtórzył za Ines przybierając co najmniej wystraszony wyraz twarzy. Nie był to jednak strach przed Kobaltem a raczej strach o dziewczynę.* Nie możesz sobie znajdować lepszych znajomych? *Warknął przygryzając ze złości kolczyki.*

Zaśmiała się cicho z jego złości. Po chwili jednak spoważniała.
- Spokojnie... - uśmiechnęła się lekko.
- Znam go na tyle, by wiedzieć że bez powodu nic mi nie zrobi. Poza tym to umiem się chronić - powiedziała powolnym tonem.