Dom Samuela

Od czego by tu zacząć? *Wstał z kanapy drapiąc się leniwie po szyi. W końcu uśmiechnął się i obrócił przodem do Ines. Uniósł palec do góry i poruszył cwanie brwiami. Sekundę później nie było już Samuela a zza stolika wyłonił się czarny wilk. Jego pysk śmiał się a oczy patrzyły mądrze jak ludzkie.*

- Ojej ... jaki śliczny pie... wilk. - wyszczerzyła się do niego. Gdyby spotkała takiego na dworze i to jeszcze w nocy na pewno przeraziłaby się nie na żarty, ale teraz wiedziała że to Samuel.
- A ... reszta ?

*Wilk przybrał dziwny wyraz pyska i zaczął sie chwile zastanawiać. Wskoczył zgrabnie na kanapę i rozłożył sie wygodnie. Ponownie zmienił postać.* Hmmm... to magia nekromancji. *Powiedział i wystawił ku Ines dłoń, na której płonął szary płomień. Pokręcił chwile ręką a ta zaczęła się rozkładać i gnić obnażając powoli mięśnie i kości. Samuel zaśmiał się widząc ten proces i cofnął szybko dłoń. Płomień zgasł a skóra znów powróciła na swoje miejsce.* Natomiast trzeciej umiejętności chyba nie będę Ci prezentował. *Ponownie spojrzał na dziewczynę i przygryzł wargi.*

- Ohyda - skomentowała jego pokaz, krzywiąc się lekko. Wpatrywała się jeszcze chwilę z zainteresowaniem w jego rękę.
- Czemu ? To coś nieprzyjemnego ? - zapytała, przyglądając się chłopakowi.

Zdecydowanie. Raczej nadaje się na Kobaltowych a nie na piękne członkinie własnego gangu. *Zaśmiał się ciepło i ponownie ułożył nogi na stole.* Pewnie jeszcze nie raz będziesz miała okazje poznać ta moc. *Samuel wzruszył ramionami zerknąwszy mimowolnie na zegar. Spoważniał i z nie do wierzeniem uniósł brwi.* Już późno... Im później tym trudniej będzie odnaleźć drogę do Twojego domu. *Powiedział do dziewczyny i z westchnieniem ponownie wstał z kanapy w poszukiwaniu mapy okolicy. Gdy ją znalazł ułożył ja na stole i zakreslił na niej koło palcem.* Tutaj jest osiedle Klepsydr. Wiesz na jakiej ulicy mieszkasz? *Zapytał i ukucnął obok nóg Ines wpatrując się w mape leżącą na stole.*

Uśmiechnęła się lekko... w takim razie pozna ją kiedy indziej. Jej twarz też po chwili spoważniała.
- Oh, rzeczywiście... zupełnie zapomniałam - mruknęła pod nosem. Wlepiła wzrok w mapę gdy ta znalazła się na stole.
- Taak... na grafitowej... a to jest jaka ? - zapytała, podnosząc na chwilę wzrok.

*Spojrzał dziwnie na Ines a zaraz usmiechnął sie powstrzymując wybuch śmiechu. Oparł sie plecami o jej nogi i zakrył usta dłonią. Po chwili sięgnął po wodę i wciąż dusząc w sobie śmiech upił kilka łyków.*

Na początku na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie. Przez chwilę zastanawiała się intensywnie co takiego zabawnego powiedziała. Szybko zorientowała się o co może chodzić.
- Cicho, bo się zachłyśniesz - burknęła, marszcząc lekko nos. Skoro zapewne znajdowała się na grafitowej, to czemu nie zauważyła swojego domu ? Pewnie był kawałek dalej... a ona niepotrzebnie zatrzymała się w połowie drogi... i wyszła na kretynkę xD Wstała, zrzucając go brutalnie ze swoich nóg.

*Samuel odstawił szklankę na stół i śmiał sie cicho dopóki Ines nie wstała. Spojrzał na nią z tym samym uśmiechem na twarzy.* Dziekuje za troskę ale nie trzeba było aż tak agresywnie. *Powiedział i sam wstał podtrzymując się stołu.* Cóż... to jest 'czerwona' ale 'grafitowa' jest zaraz za rogiem. *Wytłumaczył jej powód smiechu. W końcu on mieszkał praktycznie na samym końcu tej ulicy a następna to już 'grafitowa'.* Wybacz mi... to moja wina. Nie powinienem Cie zatrzymywać. teraz zapewne byłabyś już w domu. *Spoważniał i teraz patrzył się tylko z troska na Ines.*

Prychnęła krótko śmiechem... podniosła wzrok, przyglądając mu się z rozbawieniem.
- Niee, na pewno nie twoja. Dzięki za miło spędzony czas. Skoro grafitowa jest tuż za rogiem, to już nie będę musiała się martwić że jej nie znajdę. - Kiwnęła lekko głową.
- Do zobaczenia w takim razie - mruknęła i ruszyła powoli w stronę... swoich butów.

Skoro chcesz juz iśc to nie będe Cie wciąż zatrzymywał. *Stwierdził i ruszył za nią. Oparł sie o ścianę i patrzył jak Ines powoli zbiera sie do wyjścia. Przyglądał się uważnie wciąż stojąc w samych spodniach i dłońmi wetkniętymi w płytkie kieszenie.* Na pewno sama znajdziesz drogę? *Zapytał jeszcze z lekkim uśmiechem tym razem podchodząc kilka kroków i opierając sie o drzwi.*

- Nie będę nadużywać twojej gościnności - odparła, szarpiąc się z butem, zgięta w pół. W końcu włożyła go i zabrała się za drugi. W między czasie zerknęła na niego, trochę zbita z tropu.
- E... chyba tak. To znaczy chyba na pewno - włożyła drugiego buta. Co ona gadała ? xD

*Samuel pokręcił głowa wciąż na nią patrząc.* Jestes bardziej roztrzepana niz by sie mogło zdawać. *Powiedział i zasiał się krótko oparty o drzwi wejściowe.* To jak? Odprowadzić Cie? W końcu nie mam daleko.

- Wcale nie jestem roztrzepana - zaprotestowała, patrząc czy nic przypadkiem nie zostawiła. Wtuliła się w bluzę i spojrzała na niego krytycznie.
- Pod warunkiem, że się ubierzesz - odparła, wkładając dłonie do kieszeni bluzy.

Oh jej, przeszkadza Ci moje roznegliżowanie? *Zaśmiał sie i odepchnął od drzwi sięgając po bluzę zawieszoną na wieszaku. Zarzucił ja na ramiona i założył szybko buty. Suwak bluzy zapiał tylko do połowy więc tak czy siak było widać jego wytatuowany tors.* Tak może być? *Zapytał Ines naciskając klamkę drzwi.*

Zaśmiała się na jego pytanie, powoli podchodząc do niego. Wyjęła dłonie z kieszeni.
- Przeszkadza mi to, że się przeziębisz i to na dodatek przeze mnie. - odparła z uśmiechem. Stanęła przed nim i złapała za suwak jego bluzy, który zaraz znalazł się tuż pod jego szyją.
- O, tak może być - powiedziała, śmiejąc się.

Powinnaś jeszcze założyć mi kaptur i pocałować w nosek. *Stwierdził z uśmiechem i odrobinę rozsunął bluze. W końcu otworzył drzwi czekając aż Ines wyjdzie pierwsza.*

- taaa, co jeszcze - prychnęła, ruszając w stronę drzwi. Ziewnęła, zakrywając usta dłonią. Oj, była zmęczona. Wypuściła głośno powietrze, powoli i leniwie idąc w stronę ulicy.

*Sam wyszedł i zatrzasnął drzwi nie mają zamiaru zamykać ich na klucz. Zszedł po schodach i obejrzał się jeszcze na dom.* No wiesz a myślałem, ze będziesz na tyle miła. *Powiedział z udawanym zawodem idąc obok Ines w kierunku grafitowej.*

- Najpierw trzeba zapracować - mruknęła, ponownie ziewając. Gdy doszli do grafitowej rozejrzała się i zatrzymała wzrok na jednym domu. Westchnęła cicho pod nosem i skierowała się w jego kierunku.

Będę nad tym pracował dzien i noc. *Stwierdził i jakby na potwierdzenie tych słów wciąż szedł obok Ines mając zamiar odprowadzić ją do końca.*

Po wyjściu z cmentarza postanowiłam się przejść po własnej okolicy. Pod wpływem pomysłu zatrzymałam się przed jednym z domów. O ile dobrze wiedziałam, to właśnie tu mieszka nasz przywódca. Słynęłam z ciekawości, więc i teraz nie mogłam oprzeć się tej chęci sprawdzenia jaki on jest, bo przecież nie dane mi jeszcze było go poznać. Przeskoczyłam przez ogrodzenie, czarny płaszcz zafalował za moimi plecami, kaptur zaś pod wpływem tak gwałtownego ruchu spadł mi z głowy. Nie przejmując się tym podeszłam do okna sprawdzając czy ktoś tam jest. Ciemność. Zapukałam do drzwi, jednak odpowiedziała mi tylko cisza. Wyciągnęłam swoje przyrządy i poszperałam w zamku. Słysząc ciche klikniecie uśmiechnęłam się z satysfakcją i wśliznęłam cicho do domu zamykając za sobą drzwi.

*Dosłownie kilka minut później na ulicy pojawił Samuel. Idąc wolno do domu wsłuchiwał się w muzykę lecącą ze słuchawek. Będąc przy drzwiach uniósł brwi i zdjał z uszu słuchawki. Nacisnął klamkę zdziwiony, iż drzwi są otwarte. Wszedł do środka i zamknał drzwi równie cicha jak sam wszedł. Przystanął w miejscu nasłuchując. Sięgając za pasek sięgnął po krótki sztylet i zaczął się skradać do salonu.*

Nie zauważając wejścia właściciela wyciągnęłam łapki do przodu macając ścianę. Zapaliłam światło, gdyż bez niego mogłabym tu nieźle narozrabiać. Tak, tak, próbowałam już chodzić po nieznanym mieszkaniu po ciemku. Po pstryknięciu obróciłam się chcąc zobaczyć gdzie jestem i w którą stronę mogłabym pójść najpierw, jednak z mroku zamiast pustego mieszkania wyłoniło się coś, a raczej ktoś kogo nie powinno tu być. Uzbrojony mężczyzna przyczajony w wejściu do salonu w którym właśnie stałam to nie to, co chciałabym w tym momencie zobaczyć. Otworzyłam usta z których udało mi się wydobyć tylko jeden dźwięk
-Oo