Las

Widząc, że nikogo już ty nie ma wyszedł wolnym krokiem wcześniej schodząc z drzewa.

Przyszedł klucząc pomiędzy drzewami. Oczy miał szeroko otwarte, a na jego twarzy widniał cwaniacki uśmieszek. W pewnym momencie zatrzymał się na skraju lasu opierając się o korę jednego z drzew.

Przyszła patrząc sie pod swoje nogi i w ogóle nie zauważając tego co w okół. Nagle zauważyła czyjeś stopy. Uniosła spojrzenie na Nathaniela i uśmiechnęła sie lekko.
- Kobalt?
Zapytała jakby odruchowo sięgając w tym samym czasie do tylnej kieszeni swoich spodni.

- Zgadza się. - Odpowiedział cicho wciąż mając wzrok gdzieś w oddali. Było to dosyć niegrzeczne, lecz po chwili jego ciekawość wzięła górę. Spojrzał w jej stronę.

Klepsydra wyjęła z kieszeni czarne glocka i teraz trzymała go w dłoni.
- To nie dobrze.
Odparła i pokręciła głową cmokając przy tym.

- A czemuż to? - Spojrzał na nią tajemniczym wyrazem oczu. Przez jego usta przeszedł krótki specyficzny uśmiech. Ciekaw był jej reakcji. Potwierdzając na jej pytanie skłamał, właśnie dla tej chwili.

Dziewczyna straciła tak jakby kontakt z otoczeniem. Parsknął na swój sposób i opuścił to miejsce pół tanecznym krokiem.