Opuszczony Plac Zabaw

Gdzieś za kawiarnią, w centrum miasta znajduje się opuszczony plac zabaw. Już dawno nikt tutaj nie chodzi. Huśtawki wyglądają, jak by zaraz miały się rozpaść, natomiast zjeżdżalnia całą jest ubłocona. Dość mętne miejsce.

Z ciemności wyłoniła się Denerith xd Z lekko drżącymi rękami usiadła na huśtawce, która zaskrzypiała lekko. Jednak dziewczyna była lekka, dzięki czemu nie groziło jej urwanie huśtawki xD Oplotła rekami łańcuch, i popatrzyła w ziemię.

Z mroku wyłoniła się dość wysoka, szczupła sylwetka. Ot, Sky jak zwykle włóczył się gdzie popadnie, bo nie miał najwyraźniej bardziej kreatywnego zajęcia. A może właśnie go szukał? Kto wie... Ręce trzymał w kieszeniach spodni, wzrok zaś miał zawieszony gdzieś przed swymi stopami, w ziemi. Niczego się nie nauczył od ostatniego "zderzenia" z pewną dziewczyną. Jednak chyba sobie nagle o tym przypomniał, bo uniósł wzrok i zaraz wyłapał Denerith, siedzącą na huśtwace. Bez słowa podszedł do dziewczyny.
- Hej.
Przywitał się, równocześnie lekko uśmiechając. Ostatnio nie miał nawet szansy poznać jej imienia.

Uniosła lekko głowę, wargi jej zadrżały. Przypatrzyła mu się uważnie. Po chwili rozpoznała w nim członka Diamentów. Bo... Cóż by była z niej królowa, która sama nie wie kto jest członkiem jej gangu? Mruknęła tylko coś niezrozumiałego, co chyba miało być powitaniem, i znów wbiła wzrok w ziemię.

Uniósł nieznacznie jedną brew do góry w geście... No właśnie, czego? Nie był do końca pewien, bo mógł przecież tylko przypuszczać, co było powodem takiego zachowania u dziewczyny. Nie cierpiał też gadać do kogoś, kto gapił się tępo w ziemię zamiast na niego. Kucnął dlatego przed nią, starając się uzyskać kontakt wzrokowy.
- Coś nie tak?
Spytał wprost, unosząc na nią wzrok i wyczuwając, że ewidentnie coś "nie gra", bo gdyby było inaczej zapewne dziewczyna zachowałaby się w inny sposób.

Uniosła głowę
- Ee... Nie?
Uśmiechnęła się lekko. Poczuła rozbawienie. Ten facet widocznie uważał jej normalne zachowanie za dziwne.
- Czy ja Cię gdzieś już nie widziałam?
rzeczywiście, jego twarz wydawała się dziwnie znajoma.

No tak. Najwyraźniej jest przewrażliwiony. o.o Koniecznie musi coś z tym zrobić, bo znowu wyjdzie na idiotę. Wstał i wyprostował się.
- Taa, na cmentarzu.
Kiwnął głową potakująco, po czym zerknął gdzieś w bok, na jakiś nieokreślony bliżej punkt.

Uniosła lekko brew. Po chwili przypomniała sobie. To ten mężczyzna, który przyszedł tuż po niej.... I to do niego przylazł "tłum". Skrzywiła się lekko, i rozejrzała wokół. miała nadzieję, że nie zlecą się tu wszyscy jak muchy do jedzenia... Tym razem uniosła głowę, i wpatrywała się w niebo. Po chwili zerwał się wiatr. Wzdrygnęła się lekko, i objęła rękami. Dlaczego byłą taką idiotką, i wyszła w samej bluzce? o.o

Jego wiatr w ogóle nie "ruszył", jeśli można to tak określić. Ot, był ubrany ja trzeba, a nawet było mu odrobinę za ciepło. Zerknął na dziewczynę, której najwyraźniej było zimno. A jeśli znowu źle zrozumiał jej zachowanie? o.o Trudno. Zdjął płaszcz, który miał na sobie i wyciągnął rękę z nim w kierunku dziewczyny.
- Weź, będzie Ci cieplej.
Uśmiechnął się przy tym lekko. Jakoś zawsze sprawiało mu radość pomaganie innym.
- Ach... Jestem Sky.
Przypomniał sobie, że się nie przedstawił wtedy, na cmentarzu, więc nadrobił to teraz.

Popatrzyła na niego nieufnie. Przyjrzała się mu uważnie, i sięgnęła po płaszcz.
- Denerith... - mruknęła cicho.
Nałożyła na siebie płaszcz. No umierać z zimna nie miała zamiaru. Aż takiego poziomu jej depresja nie sięgała.
- Dzięki... - wymamrotała jeszcze ciszej. Znów jej wzrok padł na ziemię.

Ponownie wsadził ręce do kieszeni spodni, przyglądając się tym razem dziewczynie.
- Zawsze jesteś taka rozmowna?
Powiedzieć coś musiał, bo milczeć nie potrafił, po prostu... Irytowała go cisza.

-Jeśli nie chcesz, nie siedź tu. Droga wolna... - mruknęła lekko zirytowana. o.o

Wzruszył ramionami jakby mało co go to obchodziło. Jednak nie przyszedł tu, żeby zaraz sobie iść. Poza tym gdzie? Nie miał ochoty zostać napadniętym przez grupę Klepsydr, bo mnożyli się oni niczym grzyby po deszczu. o.o
- Szczerze to wolę towarzystwo Twoje niż kogoś z "tamtych".
Wymruczał, gapiąc się tępo w ziemię. Zaraz jednak spojrzał na dziewczynę ponownie.

Wzruszyła ramionami. Prawdę mówiąc dość dziwnie się czuła... Nigdy nikt nie powiedział, że woli przebywać z nią, niż z kimś innym. Wzruszenie? XD Wstała z huśtawki, i wspięła się na belkę, która ja podtrzymywała. "Tak lepiej" o.o Po chwili po prostu "rzuciła się" do tyłu, zwisając jak małpa na nogach xD Zamknęła oczy. Tak najlepiej xD

- Eee?
Bąknął, widząc co dziewczyna wyprawia. Miał tylko szczerą nadzieję, że nie zaczepi się o coś i nie potarga mu płaszcza.
- Czy ty aby na pewno dobrze się czujesz?
Zaśmiał się krótko.

Otworzyła lekko oczy
[i] - Lepiej się czuję, niż wygląda twoja fryzura, uwierz mi....[i/] - mruknęła z udawaną złośliwością. Uśmiechnęła się lekko. Nagle poczuła chęć zniknięcia w przestworzach... Latania... Jednak wiedziała, ze nie może. Nie chciała by dowiedział się, jaka ma moc....

Zrobił zeza, starając się spojrzeć na swe włosy, jednak było to zadanie niewykonalne. Cóż... Zwykle się nie czesał, bo po co marnować na to czas? o.o I tak nikomu się podobać zamiaru nie miał. Sam nie rozumiał też po co kobiety tak usilnie zabiegają o to by zawsze cudownie wyglądać. Chyba nie tylko to się liczy, prawda? Ale dość już tych filozofii, bo jeszcze mózg się mu przegrzeje od tych mądrych myśli. o.o
- Uwagi co do mojego wyglądu zostaw dla siebie proszę.
Mruknął lekko zirytowany, ale i tak nie miał zamiaru odpuścić. Nigdzie nie pójdzie. uparciuch, ot co.
- Zresztą Ty nie lepiej wyglądasz, gdy jesteś do góry nogami.
Na te słowa na jego twarz wpełzł z lekka złośliwy uśmiech.

Zeskoczyła na ziemię.
- Po co niby mam dbać o wygląd? Jak komuś się nie podoba, to jego sprawa.
Spojrzała na niego lekko obrażona. Miała tylko nadzieję, ze nie natrafiła na kolejnego debila, dla którego liczy się tylko wygląd.

- No właśnie. A skoro tak uważasz, to dlaczego komentujesz moją fryzurę, hmm? Mam gdzieś to jak wyglądam, czy też jak wyglądają inny. Zwykle wolę się doszukiwać głębszych wartości...bo tak na prawdę tylko one się liczą.
Odparł, zakładając na siebie ręce i krzyżując je na klatce piersiowej.
- I nie obrażaj się... Wybacz, nie umiem odpowiednio dobierać słów.
Dodał, widząc, że ta najwyraźniej nie jest zadowolona.

- Nie obrażam się. - oświadczyła cicho. Znów zapragnęła znaleźć się w powietrzu... Zapomnieć o całym świecie, o wszystkich problemach... Chciała by wszystkie wspomnienia znikły... Spojrzała tęsknie na niebo. Na ptaka przecinającego chmury...

Skrzywił się lekko, nie spuszczając z niej wzroku.
- Mimo wszystko widzę, że nie jestem mile widziany, więc chyba sobie pójdę...
Dziwnie się zachowuje, patrzy co chwile gdzieś w niebo zamiast na niego, nic nie mówi - jak inaczej to odebrać? Olewa go i tyle. Sensu by zostawać dłużej nie widział. Pójdzie w jakieś zatłoczone miejsce to Klepsydry go napadną i będzie fajnie. o.o

xD

- Zostań... Przepraszam za moje zachowanie... Taka po prostu jestem... - po chwili pożałowała swoich słów. Spojrzała na niego, czując, że robi jej się gorąco. Po co o na tyle gada?

Tyle gada? Ona praktycznie nic nie gada i w tym problem. o.o Dziewczynę bili w dzieciństwie czy co? Sky zaczął się poważnie zastanawiać nad ewentualnymi powodami takiego, a nie innego jej zachowania.
- Ok, ale może zaczęlibyśmy rozmawiać... "normalnie", bo jak na razie to Ty milczysz, patrzysz nie wiadomo gdzie, a ja tu męczę się by cokolwiek z Ciebie wydusić.
Wypuścił głośno powietrze, po czym uśmiechnął się kątem ust. W sumie śmieszna sytuacja.

//Słuchaj "lala", albo przestaniesz się ryć do mnie i Sky'a, albo nie ręczę za siebie. Sky, ignoruj ją. Acha, i albo mi świruje przeglądarka (w co wątpię), albo mi usunęłaś tamtego posta ;/

A zebys wiedział, ze bili ją xD
- Taka po prostu jestem... Urazy z przeszłości... - zmusiła się do tego, by nie odwrócić wzroku.

- Rozumiem.
Powiedział już jakimś nieco zmiękczonym głosem. Jego nie miał kto bić, bo rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy ten miał niecałe dwa latka. o.o W każdym razie zrobiło się mu zimno, bo był pozbawiony swego płaszcza. o.o Zerknął na niebo.
- Zimno, idę do siebie. Jeśli masz tylko ochotę... Zapraszam.
I po tych słowach skierował się w stronę swojego mieszkania.